MOJE ROZWAŻANIA - SŁOWA BOŻEGO

Zrodziło się w moim sercu pragnienie dzielenia się z innymi Słowem Bożym. W tym Słowie jest niesamowite bogactwo i moc przemiany ludzkich serc. Mnie osobiście to Słowo wciąż dotyka, przemienia i umacnia w drodze do Pana. Porównałbym Słowo Boże do OKNA dzięki któremu widzę niebo, a w nim kochającego OJCA. Jeśli nie wyglądam przez to okno to brak perspektyw w moim życiu. Gdy zasłaniam to okno, to trwam w ciemności. Gdy je otwieram to moja dusza oddycha nowym, świeżym tchnieniem Ducha. Chcę więc często otwierać Biblię, czyli moje okno z widokiem na raj. Może ta witryna internetowa będzie również oknem, w którym ktoś zobaczy Boga.

4 "Gdy patrzę na Twe niebo, dzieło Twych palców, księżyc i gwiazdy, któreś Ty utwierdził: 5 czym jest człowiek, że o nim pamiętasz, i czym - syn człowieczy, że się nim zajmujesz? 6 Uczyniłeś go niewiele mniejszym od istot niebieskich, chwałą i czcią go uwieńczyłeś. 7 Obdarzyłeś go władzą nad dziełami rąk Twoich; złożyłeś wszystko pod jego stopy: 8 owce i bydło wszelakie, a nadto i polne stada, 9 ptactwo powietrzne oraz ryby morskie, wszystko, co szlaki mórz przemierza." PS 8,4-9
Czasem gdy staję w nocy wpatrując się w niebo, na niezliczone gwiazdy to ogarnia mnie jakiś dziwny niepokój, zagubienie. Ten wszechświat taki wielki, a ja w nim... Wobec tego nieskończonego wszechświata ja jestem właściwie nikim. Ale nie wobec Boga. Dla Niego Jestem Jego kochanym dzieckiem. Jestem dzieckiem Tego, który to wszystko uczynił. Bóg mnie kocha. Takiego małego robaczka. Tylko wspomnienie Bożej miłości wobec mnie daje mi pokój serca. Chwała Panu! /Łódź 04.01.2008 godz. 23:44/
"Owocem zaś ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie. Przeciw takim (cnotom) nie ma Prawa." Ga 5:22-23 
Duch Święty daje słabemu człowiekowi moc, aby przeciwstawił się cywilizacji nienawiści, przemocy, smutku, śmierci, chamstwa, niewierności... A czyni to dając człowiekowi bardzo proste rozwiązania. Zamiast przemocy i nienawiści -MIŁOŚĆ, POKÓJ i DOBRO. Gdyby świat kierował się tymi zasadami to byłoby nam wszystkim wygodniej i bylibyśmy bardziej szczęśliwi. Dziecko Boże stara się o to by w jego postępowaniu nie było zła, ale niesamowicie fascynujące dobro i miłość. Tam gdzie pojawi się prawdziwe Dziecko Boże, tam robi się "cieplej" i radośniej. Pięknie wyrażone to zostało w modlitwie franciszkańskiej: 

O Panie, uczyń z nas narzędzia Twojego Pokoju
Abyśmy siali miłość, tam gdzie panuje nienawiść
Wybaczenie, tam gdzie panuje krzywda
Jedność, tam gdzie panuje zwątpienie
Nadzieję, tam gdzie panuje rozpacz
Światło, tam gdzie panuje mrok
Radość, tam gdzie panuje smutek.
Spraw abyśmy mogli 
Nie tyle szukać pociechy, co pociechę dawać
Nie tyle szukać zrozumienia, co rozumieć
Nie tyle szukać miłości co kochać
Albowiem dając, otrzymujemy
Wybaczając, zyskujemy przebaczenie
A umierając rodzimy się do wiecznego życia.

/Łódź 03.01.2008 godz. 01:15/

25 Dlatego powiadam wam: Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie? 26 Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichrzów, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one? 27 Kto z was przy całej swej trosce może choćby jedną chwilę dołożyć do wieku swego życia? 28 A o odzienie czemu się zbytnio troszczycie? Przypatrzcie się liliom na polu, jak rosną: nie pracują ani przędą. 29 A powiadam wam: nawet Salomon w całym swoim przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich. 30 Jeśli więc ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, to czyż nie tym bardziej was, małej wiary? 31 Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy się przyodziewać? 32 Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. 33 Starajcie się naprzód o królestwo <Boga> i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane. 34 Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy. Mt 6,25-34
Doświadczam w swoim życiu prawdziwości tych słów. Znam też bardzo wielu ludzi, którzy potwierdzą to samo. Są to słowa, które dla kogoś jednak mogą być jedynie nierealną poezją. Te słowa są naprawdę bardzo życiowe i praktyczne. Nie zabiegam specjalnie o rzeczy materialne, a wielokrotnie jestem zaskakiwany przez Boga różnymi niespodziankami. Czasem myślę sobie, że przydałby mi się nowy instrument bo stare "klawisze" są już bardzo zużyte, a dźwięki są mało naturalne. Są przecież teraz doskonałe brzmienia, które pomogłyby mi przygotowywać lepsza aranżacje dla zespołu. Kiedyś bym poszedł do kaplicy i chciał Boga namawiać do tego, aby mi dał to czy tamto, przekonując Go o tym, że dla Jego chwały te rzeczy są mi bardzo potrzebne. Teraz słyszę w sercu te słowa: 33 "Starajcie się naprzód o królestwo <Boga> i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane." I kiedy Bóg sam widzi, że te przedmioty będą przydatne to sam mi je da. Nie muszę nawet kombinować jak tu zorganizować konieczne środki. Bóg jest moim "menadżerem". Sam daje mi różne rzeczy, a ja tylko się zastanawiam; jaki Bóg ma plan skoro daje mi te rzeczy. Czasem najpierw jest narzędzie, a później dopiero nadarza się sytuacja, w której te przedmioty są niezbędne. Mówię to bardzo ogólnie, ale mam na to bardzo konkretne dowody. Przytoczę jeden z nich. Po koncercie "Małego Chóru Wielkich Serc" w Hospicjum podchodzi do mnie człowiek i mówi, że chce nam dać swój samochód dostawczy: Mercedes Sprinter. Powiada, że ma takie wewnętrzne pragnienie, aby po tym co widzi i słyszy w związku z działalnością zespołu dołożyć coś od siebie. Pomyślałem sobie: "Po co nam ten samochód? Będą tylko same problemy: rejestracja, ubezpieczenie, utrzymanie, kierowca..." Zdecydowaliśmy z zarządem Stowarzyszenia Mały Chór Wielkich Serc, że weźmiemy ten samochód na próbę i zobaczymy czy opłaca nam się go utrzymywać i czy będziemy go dostatecznie wykorzystywać. Nie trzeba było długo czekać. Kiedy organizowałem tournee ewangelizacyjne z dzieciakami okazało się, że bez tego samochodu nie dalibyśmy sobie zupełnie rady. Zmieścił się do niego cały sprzęt nagłaśniający, scena "podesty" (9 elementów), światło i bagaże 30 dzieciaków. Na samochodzie jest logo zespołu, a w sercu anioła napisane jest "CHWAŁA PANU". Dziś samochód ten służy również innym dobrym inicjatywom na rzecz potrzebujących. To tylko jeden przykład, ale to samo było z wieloma innymi sprawami. Pan Bóg mnie uczy, że należy dbać o Królestwo Boże, a resztę On sam załatwi. Środki materialne są tylko i wyłącznie "narzędziem" do czynienia dobra. Czasem dochodzi do tragedii gdy ktoś z rzeczy materialnych robi "cel" sam w sobie. Miłość powinna być naszym największym bogactwem, a pozostałe rzeczy to zwyczajne środki. Kiedyś gdy przechodziłem obok kiosku TOTOLOTKA zobaczyłem dość wysoką sumę do wygrania. Pomyślałem, że ta suma pozwoliłaby na nagranie i wydanie nowej płyty Małego Chóru, a nawet na wybudowanie nowego kościoła. Sprzedawczyni spytała ile "losów" chcę kupić. Odpowiedziałem, że tylko jeden mimo.  Wszyscy ludzie przede mną kupowali kilka losów. Pomyślałem: "Jeśli Pan będzie chciał, abym wygrał, to wystarczy Mu jeden los, a jeśli nie, to żadna ilość nie pomoże." Nie wygrałem, ale to nie sprawiło, że byłem smutny, albo czułem się przegrany. Miałem wewnętrzny spokój, że taka była Wola Boża, a więc to jest dla mnie najlepsze. Bardzo wielu ludzi szaleje i zmienia się gdy otrzymują nagle dużo pieniędzy... Zdarza się czasem, że gdy ludzie różnych kościołów chrześcijańskich lub innych religii zbyt bardzo poświęcają się organizowaniu środków na inwestycje związane z kultem, to tracą w tym wszystkim ducha. Stoją później piękne, ale puste świątynie, w których nie słychać śpiewu ani modlitwy. Tymczasem Pan mówi, abyśmy nie troszczyli się zbytnio nawet o to co konieczne do życia: pożywienie, ubranie... ale pracowali dla Królestwa Bożego. Świadomość, że Bóg się o nas troszczy daje wewnętrzny pokój. Ufność pokładana w Panu daje komfort wszystkich prawdziwych dzieci Bożych. Oczywiście nie można liczyć tylko na innych ludzi i na cuda. Nie można tkwić bezczynnie. Bóg tego nie mówi. Nie mamy być bierni w naszym postępowaniu, ale pracować dla Królestwa Bożego. W tym zawiera się też troska ludzi o swoje rodziny i o innych potrzebujących. Święty Paweł w Drugim Liście do Tesaloniczan (2 Tes 3,10-13) pisze: "10 Albowiem gdy byliśmy u was, nakazywaliśmy wam tak: Kto nie chce pracować, niech też nie je! 11 Słyszymy bowiem, że niektórzy wśród was postępują wbrew porządkowi: wcale nie pracują, lecz zajmują się rzeczami niepotrzebnymi. 12 Tym przeto nakazujemy i napominamy ich w Panu Jezusie Chrystusie, aby pracując ze spokojem, własny chleb jedli. 13 Wy zaś, bracia, nie zniechęcajcie się w czynieniu dobrze!" Dziękuję Ci Panie za to, że wzywasz mnie do pracy dla Twojego Królestwa i że dajesz mi to co jest niezbędne. /Łódź 01.01.2008 godz. 23:50/
"Twoje Słowo jest lampą dla moich stóp i światłem na mojej ścieżce" Ps 119:105
W ciemności nie czuję się bezpiecznie. Tylko w świetle widzę to co dobre i złe. W ciemności nie widzę dobra, ale wszystko widzę w mrocznych kolorach. W ciemności nie dostrzegam dobra w innych ludziach, w sobie i w otaczającym świecie. Mogę tylko narzekać. Staję się malkontentem. Gdy Słowo Pana mnie ogarnie to nagle dostrzegam dobro i jestem bardziej szczęśliwy bo mam plan dla mojego życia. W świetle widzę dokładnie moją życiową drogę, perspektywę życia wiecznego. W ciemności nie widzę też zła, abym mógł ocenić swoje postępowanie i je poprawić. Powyższy fragment z Księgi Psalmów mówiąc o lampie, która świeci pod stopami i oświetla drogę, sugeruje ruch. W życiu chrześcijańskim stać w miejscu, to tak jakby się cofać. Trzeba iść na przód w życiu duchowym. Płynie z tego tylko jeden praktyczny wniosek: dzięki Słowu Bożemu mogę 1 - WIDZIEĆ 2 - OCENIĆ 3 - DZIAŁAĆ. Chwała Panu! /Łódź 22.12.2007 godz. 6:10/